TYGODNIKNR 10/2012
05-12-2012 ŚRODA
Nije mrtav koji živi u našem srcu... Ku pamięci ś.p. VLADANA PRODANOVICIA
     
Ile dostanie Chorwacja?

Gra o roczne przychody państwa

W nowym budżecie UE na Chorwację czeka prawie 14 miliardów euro. Oczywiście, jeżeli budżet ten zostanie przyjęty

Walka o miliardy euro z budżetu Unii Europejskiej na następne siedem lat wchodzi w decydującą fazę. "Aktywnym obserwatorem" jest w niej po raz pierwszy chorwacki premier, Zoran Milanović, bo - jeżeli wszystko będzie szło zgodnie z planem - Chorwacja stanie się pełnoprawnym członkiem UE w połowie przyszłego roku. W związku z tym logiczne jest, że chorwacka delegacja próbuje wywalczyć jak najwięcej pieniędzy.

W nawiązaniu do słów Branka Grćicia, wicepremiera oraz ministra rozwoju regionalnego i funduszy UE, Zagrzeb w okresie od 2014 do 2020 roku otrzyma z budżetu europejskiego 13,7 miliardów euro. Z tego 10 miliardów w ramach funduszy strukturalnych i spójności, a pozostała kwota będzie przeznaczona na subwencje i inwestycje w rolnictwie oraz rozwój instytucjonalny. "Te środki będą miały ogromne znaczenie. W rzeczywistości, w ciągu siedmiu lat, powinniśmy mieć jeszcze jeden, ósmy budżet państwa, który będzie finansował szereg projektów" - stwierdza Grćić.

Pieniądze z budżetu UE powinny być zatem jedną z trampolin, które pozwolą wyjść Chorwacji z długiej recesji. Pieniądze europejskie będą wykorzystywane na inwestycje w kolej, gospodarkę wodną oraz na dopłaty rolnicze. Jednak słuszne jest pytanie, ile tak naprawdę Chorwacja jest w stanie wykorzystać. To przede wszystkim będzie zależeć od jakości projektów. "Nie chcemy, oczywiście, wyciągnąć wszystkich tych pieniędzy, ale spróbujemy wykorzystać jak najwięcej. Te środki będą dla nas bardzo istotne przez następne kilka lat, gdyż kryzys i recesja spowodowała zagrożenie w finansach publicznych" - stwierdza Grćić.

Ale kryzys bardzo mocno ograniczył pole manewrów wśród innych członków UE, a zwłaszcza wśród peryferyjnych członków strefy euro, które wołają o nową pomoc. Nic więc dziwnego, że wszyscy oni walczą o swój interes, aby dostać jak największy część budżetowego ciasta. W samej UE toczy się dyskusja, czy zdecydować się na oszczędności, za czym opowiadają się niemiecka kanclerz Angela Merkel i brytyjski premier David Cameron, czy też postawić na wydatki, które mogą pobudzić gospodarkę UE, z czym się zgadzają nowi członkowie Unii.

Tak naprawdę mamy do czynienia z konfliktem bogatych i biedniejszych członków UE. Bogatsze kraje uważają, że za dużo płacą do unijnej kasy, by ratować biedniejszych członków. Ci biedniejsi pragną zatrzymać jak najwięcej pieniędzy, które otrzymują z różnych funduszy UE. Niektóre kraje, na przykład Francja, w jawny sposób grają na dwa fronty: z jednej strony zgadzają się, aby oszczędzać, a drugiej nie chcą popierać programu oszczędnościowego jeżeli chodzi o dopłaty rolnicze. Wyniki tych dyskusji wpłyną na to, ile będą faktycznie ważyć europejskie finanse do 2020 roku.

Trudno w tym momencie prognozować, jaką pozycję w tej dyskusji zajmie Chorwacja. "Dla nas priorytetem jest poprawa warunków w sferze finansów publicznych. Musimy oszczędzać. Dlatego powinniśmy stanąć z tymi, którzy opowiadają się za oszczędnościami" - mówi Mladen Staničić, były dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych.